Niech będzie powalony Jezus Chrystus... Niech... Za to, że mnie - najwierniejszą z wiernych - wirus powalił. Nie powiem księdzu, co ze mną wyrabia, ale naprawdę ostro bywa i czuję się naruszona. Więcej nie zdradzę, bo mi wstyd i chce się do klo.
Proszę tylko jeszcze przekazać Panu Bogu, że jak tej plagi ze mnie nie zdejmie, to uczynię z niej narzędzie mojej własnej sprawiedliwości i zarażę wszystkich, których nie lubię. Stanę się samozwańczą ręką Pana i będę w imię jego chwały rozsiewać zarazę.
Że nie po bożemu? Przecież on się specjalizuje w wychowawczych pomorach, zdrowotnych głodach i sprawiedliwych wojnach. Jeszcze mi medal powinien dać, generalissimus...
Oj, coś mnie kręci niezdrowo, muszę lecieć...
Ament.
poniedziałek, 28 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz