Księże przemądry, emanacjo serca jezusowego... Dręczy mnie sprawa ambicji, tyle jej wszędzie... Co za świat nasz bóg stworzył, dlaczego taki?
Mówię, wie ksiądz: o męskiej miłości do władzy, o tej pojącej chwili, gdy mogą przemawiać a wokół mniejsi i cichsi. O tej ambicji, która każe im jeździć gromadą do lasu i tam wycinać okoliczną faunę a później się z truchłem fotografować.
Mówię też o tych przecudnych nimfach-przyjaciółkach, które w cichości nawzajem sobie zazdroszczą: małych/wielkich cycków, figury gruszki i pietruszki. Lepiej płatnej pracy, większej/mniejszej ilości potomstwa, męża z brodą i bez... Ambicją każdej kobiety jest, jak myślę, być inną niż ją stworzyciel ulepił.
Żeby się nie rozgadywać, bo widzę, że kolejka dziś do księdza... roślinność na moim małym balkoniku - do słońca tylko, do słońca - eteryczne listowie zadusić jest w stanie rywala w walce o lepszą pozycję.
No to się pytam, księże dobrodzieju, bo się mówi "jaki pan, taki kram": czy stworzyciel, księdza zdaniem, chorował na przerost ambicji?
Ament.
wtorek, 15 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szczera to była spowiedź, ale i niebezpieczna. Biedny ksiądz z wikarego na proboszcza może urosnąć, a potem o purpurze zacząć myśleć...
OdpowiedzUsuńMyślę, że Pewna Pani niedługo innego spowiednika znajdzie.
ale też należy wiedzieć, że mówiąc o innych, o sobie tez mówimy, bo wszyscyśmy z jednej gliny.
OdpowiedzUsuńnawiązując do Pani spowiedzi - wszyscy składamy się na ten kram odpustowy, co handluje tanimi świecidełkami i chińskim plastikiem