wtorek, 22 czerwca 2010

Wizja wyborcza

Wizję miałam, jak boga noga, najprawdziwszą wizję. Po tym, jak uciekłam z komisji, pobiegłam jeszcze półmaraton z kartą do głosowania w majtach. Biegłam tak długo, aż nie poczułam, że na miazgę starłam ten feralny druk ścisłego wyrachowania.
Wreszcie upadłam, w rowie melioracyjnym przy polu, a wokół tylko kwiaty lnu...
Z odwodnienia, wysiłku i czystego lęku, oczy mi zaszły piaskiem i tylko błękit widziałam. Niebo zlało mi się z kwieciem, kwiecie ze światem całym... I zaszumiało, zadrżało wszystko... Pośrodku tego rozedrgania... no wiem, księże, że mówię bez sensu, ale czy wizje proroków jakiś oczywisty sens miały?
No więc - z tego wszystkiego wyłonił się Wielki Brat Kandydata bez Brata, trzymający w lewej ręce smycz, przy której suka stała. A jakby pies. Prawą dłoń opierał na silnym ramieniu bramkarza Borubara a środkową podkręcał wąsa. Niech się ksiądz nie czepia - zaraz ksiądz zaspokoi tą niezdrową ciekawość!
Jak to szło? Rozkojarzył mnie klecha!
I ten Wielki Brat zaczął coś mamrotać. Nic a nic nie rozumiałam więc podkręciłam głośność. Tak, no miał takie pokrętło na brzuszku, to podkręciłam. Jezzzu, ale ksiądz czepliwy...
Kiedy podeszłam do brzucha, zobaczyłam, że z tyłu, na plecach, przyklejony, siedzi Kandydat bez Brata i to on trzecią rączką wąsa kręci bratu. Co robił czwartą, nie powiem, bo mi przez gardło nie przejdzie. Ale niech mi ksiądz uwierzy - czwarta erpe to nie jest to, co się wydaje...
Ament.

2 komentarze:

  1. Proszę Pewna Pani. Ja traktuję Panią z atencją, bo nikt w tym kraju nie ma odwagi spowiadać się z wizji. Więcej, przed Panią, Pewna Pani, kariera w telewizji. Może jakaś stacja będzie to retransmitować?

    OdpowiedzUsuń
  2. Położyłaś mnie na łopatki tą wizją...

    OdpowiedzUsuń