Proszę księdza, każdy człowiek się czasem potyka. I ja, idąc tydzień temu do konfesjonału, potknęłam się i przewróciłam jak długa. Przeklęłam siarczyście, z czego już się oczywiście wyspowiadałam, otrzepałam się i zobaczyłam leżący na ulicy przewód. Zapytałam sklepowej co to za licho (bo ona przecież wszystko wie) a ona powiedziała mi, że to badania jakieś są. Że robią to w całym powiecie a nawet w odleglejszych gminach.
I rzeczywiście - przejeżdżając w weekend ulubioną podmiejską trasą rowerową zauważyłam, że te kable to nawet w lesie leżą. I na polach, i na osiedlach - przecinają, oplatają...
No i szczerze się zatroskałam, że to ten układ - o którym dotąd tylko słyszałam od polityków - teraz urósł w siłę i jawnie ojczyznę naszą ściska. No a jako że jestem dociekliwa to,drogi księże, przeprowadziłam swoje śledztwo.
I niech sobie ksiądz wyobrazi, że to rzeczywiście badania, że sklepowa rację miała!
To amerykańskie firmy gazownicze szukają złóż gazu. Myślę, że ten naród niegłupi, przyjrzawszy się nam wnikliwie, zauważył pewne podobieństwa obyczajowe Lechów do Rusów i postanowili wnioski wyciągnąć biznesowe. Bo skoro Rosjanie za kołnierz nie wylewają i ciągle są na gazie, to może i Polacy mają podobnie?!
Módlmy się, księże drogi, o Polskę! Jak długa i szeroka... niech będzie na gazie... I śpiewajmy, śpiewajmy razem na chwałę ojczyzny... nie ma się czego wstydzić:
Nie będzie Gazprom pluł nam w twarz,
ni North Stream morza orał.
Polski my mamy kaco-gaz
To jezusowy morał...
Ament.
poniedziałek, 14 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz